wtorek, 3 września 2013

Rozdział 2

Filip siedział między najlepszym przyjacielem a nowo poznanym przystojnym mężczyzną. I nawet on musiał przyznać że między tą dwójką panuje jakieś napięcie, które bardzo mu się nie podobało.
Rozmowa również się nie kleiła i po kilku chwilach starania się zabawiać obu towarzyszy zamilkł niepocieszony.
Adam łypał na Księcia Czarnych Sal uważnie ale bardzo ostrożnie. Nie chciał się ujawnić. Jego mama nauczyła go jak ukrywać się przed wszelkimi magicznymi istotami ale Marco był zbyt silny i wiedział że jeszcze chwila i zostanie odkryty. Nie mógł jednak zostawić przyjaciela samego. Owszem mężczyzna mu nie zagrażał ale zawsze czuł się odpowiedzialny za młodszego chłopca, a jemu jeszcze nie ufał, mimo wszystko.
Marco czuł łagodną energie magicznej istoty która była dość blisko. Nie była to zła energia ale mimo to nie mógł do końca się odprężyć. Filip był jego, tyle wiedział i chciał go mieć przy sobie na wieczność. Gdyby ich spotkanie nastąpiło chociażby 50 lat wcześniej porwałby go od razu a tak musi działać bardzo ostrożnie. Nie podobało mu się to i zatopiony w myślach nie zauważył nawet że starszy z chłopców wstaje i wychodzi, a Filip uśmiecha się do niego łagodnie, pięknie
-Przepraszam cię za Adama on zawsze tak- odezwał się cicho rumieniąc się lekko
-Nic nie szkodzi, przyjaźń jest bardzo ważna- bardzo starał się nie zatopić w tych pięknych oczach- Jesteś smutny
-Tylko zmęczony, Wiesz nie do końca chciałem jechać na tą wycieczkę. To Adam mnie namówił... właściwie miałem dość jego gadania o tym jak ten wyjazd jest ważny... więc jestem- westchnął
-Może miał rację-tym razem nie potrafił zwalczyć chęci żeby go dotknąć i nakrył swoją dużą dłonią jego mniejszą delikatniejszą. Filip znów się zarumienił i spuścił wzrok speszony- Nigdy się nie ukrywaj- szepnął mu do ucha i sam zamknął oczy, woń skóry chłopca była zniewalająca. Musiał mieć więcej i to jak najszybciej. Przygryzł wargi i odsunął się.
-Wiesz bardzo dobrze mi się z tobą rozmawia- uśmiechnął się- Szkoda że mamy tu tylko 3 dni
-A co powiesz na to żeby je wykorzystać- odwzajemnił uśmiech i zauważył że Adam właśnie wraca. To od niego czuł energię. Teraz rozumiał jego nadopiekuńczość i kiwnął lekko w stronę chłopaka. Ten odwzajemnił gest i jak gdyby nigdy nic usiadł z powrotem na krześle.
-Fi wiesz że za chwilę musimy wracać?- Zapytał przyjaciela
-Ta... Marc a może...- znów przygryzł wargi
-On właśnie stara się zaprosić się na randkę-Adam  westchnął znudzony- A chyba mu nie odmówisz
-Adam!!- Ofuknął  go w panice Filip i już miał przepraszać
-Oczywiście że możemy spotkać się wieczorem- uśmiechnął się do chłopca który otwarł buzię zaskoczony
-Co się mówi przyjacielu?- Starszy z chłopaków wyszczerzył do niego zęby ale Filip wstał i uciekł do łazienki. Czuł się dziwnie i musiał ochłonąć i to jak najszybciej.

-Oboje wiemy kim jesteśmy- zaczął Adam gdy tylko zostali sami- Więc powiem w prost. Panie nie mogę ci niczego zabronić ale bądź ostrożny. Filip jest....
-wyjątkowy- wyrwało się Marco
-Tak- uśmiechnął się chłopak- I nie miał szczęśliwego życia.
-Dlatego jesteś tak opiekuńczy- domyślił się
-Nie do końca. To moja praca ale jest  też moim przyjacielem
-Jesteś za młody...- zaczął zaskoczony mężczyzna
-Moja mama zmarła kilka lat temu i przejąłem jej obowiązki i wierz mi mam pełne ręce roboty. Filip przyciąga złe moce jak magnez  przez to kim jest
-Nie dam mu zrobić krzywdy- Książę uśmiechnął się- ale... Adam pomóż mi. Ja nie byłem na ziemi od pół wieku. Mam tu krewną i jest tu Luka ale oni też nie są w stanie mi pomóc
-Nie spiesz się. Filip jest w stanie oddać ci serce bardzo szybko ale to ty musisz go kochać. Być z nim i dać mu wszystko....
-Wiesz że to zrobię- znów mu przerwał
-Więc powoli zdobywaj go w starym stylu- wyszczerzył do niego zęby- Twoja krewna. Myślisz że mógłbym?
-To już zależy do ciebie. Moja ziemska rodzina ma jeszcze moce ale coraz mniej. Tata martwi się że Ziemia może skończyć bez obrońców
-Panie ty jednak nic nie wiesz- westchnął- Ja pragnę miłości. Nie jesteśmy wieczni tak jak ty i owszem jestem jeszcze bardzo młody ale nigdy tego nie poczułem niczego podobnego. Dlatego muszę szukać dalej- przygryzł wargi
-Widzisz jak bardzo potrzebuje pomocy- roześmiał się. Ale już wiem że to on jest mi przeznaczony. Wiedziałem od pierwszej sekundy
-Dlatego gdy dziś wyjdziecie to on dyktuje warunki. Wiem jak potrzeba potrafi palić ale wiem też Panie że jesteś w stanie  się powstrzymać. To o czystość jego duszy jego bytu teraz walczysz bo jego ciało już teraz jest twoje. Obaj to wiemy. To jednak nie jest najważniejsze....
-Dam mu świat u stup jeśli poprosi. Masz racje ciało nie jest wszystkim- zamilkł bo Filip właśnie się do nich zbliżał.
Wciąż miał zaróżowione policzki i wzrok utkwiony w podłodze
-Filipie- Marco odezwał się łagodnie- Proszę spójrz na mnie- chłopiec uczynił to po krótkiej chwili namysłu- Będę zaszczycony jeśli dziś wieczorem uda nam się spotkać- uśmiechnął się  do niego
-Na prawdę- zdziwił się- Dziękuję... znaczy. Może o 18 pod Wawelem?
-Z przyjemnością- mężczyzna wstał- Muszę już iść. Wybaczcie
-I my powinniśmy wracać- Adam również się podniósł- Fi jeśli chcemy żeby cię wypuścili wieczorem idziemy
-Tak tak. Do zobaczenia- pomachał Marco i niemal wybiegł z kawiarni
-Widzisz pełne ręce roboty- roześmiał się Adam i wyszedł za przyjacielem. Książę patrzył za nimi z łagodnym uśmiechem. Tak Filip był wyjątkowy i teraz coraz bardziej rozumiał opowieści rodziny o miłości i o tym jak to uczucie na prawdę jest wspaniałe.
Nagle sam podniósł się gwałtownie, spanikowany. Miał tylko kilkanaście godzin na przygotowanie się na pierwsze prawdzie spotkanie... randkę. A przecież nie miał w tym doświadczenia.
Nikt nie zwracał na niego uwagi dlatego zniknął bez śladu w kilka sekund. Chłopiec zawładnął jego sercem i zachowywał się teraz jak nie on. Nieracjonalnie i nerwowo ale nagroda jest wspaniała i warta tych poświęceń.

4 komentarze:

  1. Adam ma rację. Nie spiesz się. Widać jak na dłoni, że obaj poczuli do siebie miętę.
    Poza tym gdy napisałaś, że nie miał szczęśliwego życia aż mnie coś ścisnęło. Przybliżysz to ?
    Co się działo w młodości chłopca.
    Opowiadanie zawładnęło moim serduszkiem ;3
    Pisz szybciutko.
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Sol, strasznie się śpieszysz w ty opku, a ja lubię jak uczucia między bohaterami rodzą się powoli. Marco ledwo poznał Filipa, a już deklaruje wieczna miłość. Dal mnie to jakoś sztucznie brzmi. daj im szansę się do siebie zbliżyć, coś razem przeżyć, zanim powiedzą sobie kilka wielkich słów. W sumie to mało poznaliśmy Filipa, prawie nic o nim nie wiemy. Napisz o jego przeszłości, wspomniałaś, że była dość smutna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak już sie niecierpliwilam na ten rozdzial!!! Ale sie doczekalam i musze przyznac, ze strasznie mi sie podobal. Ja tez z checia poczytala bym o jego przeszlosci. Ijuz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu.
    ~Mayumi

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się ze Strega Bianca. Strasznie szybko wszystko się tu dzieje. Ja wiem, że to fikcja, ale mimo wszystko, jest to nienaturalne. Chodzi o to, że Marco dopiero co poznał Filipa, a na dobrą sprawę zachowuje się jak wieloletni adorator. Zwolnij. Rozumiem, że Marco wyczuwa w jakiś sposób, że Filip będzie dla niego odpowiedni, ale niech postara się go najpierw poznać.
    A Filip mógłby się wziąć w garść. Zachowuje się trochę jak wstydliwa dziewica... No dobra, on prawdopodobnie jest wstydliwą dziewicą, ale to w końcu chłopak i to prawie dorosły z tego co widać.
    Cóż, nie przyjmuj tego jako krytyki, bo ogólnie uwielbiam twoje opowiadania i ty dobrze o tym wiesz. Ale tu trochę za bardzo pędzisz do przodu. Dopiero zaczęłaś, a ja mam wrażenie, że to już połowa ficka.
    Życzę weny i liczę na szybką aktualizację.
    Pozdrawiam,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń