środa, 23 października 2013

Rozdział 11*

Filip rozejrzał się po wspaniale przygotowanej przestrzeni.
Marco przeszedł samego siebie. Byli na dachu najwyższego budynku jaki kiedykolwiek widział. Wokół były materace i poduszki. Gdzieś w rogu stał również stolik który uginał się pod wieloma rzeczami których nie był w stanie teraz rozpoznać. Wiedział też że są pod niewidzialną przeźroczystą kopułą która dawała ciepło ale mogli obserwować gwiazdy.
To jednak wcale nie sprawiało że martwił się mniej. Nigdy wcześniej niczego takiego nie robił. Owszem znajdywał się w podobnych sytuacjach ale zawsze były one niebezpieczne i niczego nie wnosiły. Teraz jest tu z ukochanym mężczyzną. Wiedział oczywiście że Marco nie miał wielkiego doświadczenia w tych sprawach ale i tak maił większe od niego.
-Skarbie- mężczyzna przytulił go do siebie- czemu tak bardzo się denerwujesz?
-Chcę tego bardzo- uśmiechnął się do niego- Ale boję się... Ty masz znaczy byłeś z tą kobietą...
-Kochany- Marco przerwał mu pocałunkiem- tamto się nie liczy. Kocham cię i to ty jesteś dla mnie najważniejszy. I nauczymy się tego na wzajem- poprowadził go do góry poduszek.
Filip miał jedna rację. Nie znał się na tym. Wiedział że jego chłopiec jest piękny i zasługuje na wszystko co najlepsze i dlatego postara się zrobić wszystko jak najlepiej. Zaczął powoli go całować i gdy poczuł drobną dłoń wsuwającą się pod jego koszulę sam jęknął zaskoczony ale zrobił to samo. Owszem kilka razy widywał go niemal bez ubrania ale zwykle bał się go dotknąć. Długa samotność i chęć bycia z ukochanym mogłaby sprawić że zrobi mu krzywdę. Teraz liczyła się tylko miękkość jego skóry pachnące włosy, wspaniałe usta które teraz całowały go delikatnie po całej twarzy.
Filip drżał pod najmniejszym najdelikatniejszym dotykiem. W spodniach zrobiło mu się niemiłosiernie ciasno i bardzo chciał więcej.
-Marco- jęknął po chwili kładąc się na poduszce- Proszę
-Spokojnie- ale mężczyzna zaczął już rozbierać ukochanego. Sam zapomniał o sobie o tym jak bardzo pragnął uwolnić swój pulsujący członek z ciasnych spodni. Miał ochotę się dotykać, dotykać ciepłej delikatnej skóry chłopaka. Nigdy nie czuł takiej chęci takiego pożądania takiego gorąca.
Pochylił się nad ukochanym i  pocałował ciemny guziczek na jego piersi. Filip jęknął głośno i wygiął ciało w łuk
-Więc zrobiłem dobrze?- Uśmiechnął się do niego czule
-Bardzo- przyciągnął go do siebie i pocałował namiętnie. On sam również zaczął dotykać go coraz śmielej i sam natrafił na twardy sutek który ścisnął między palce. Sam Marco złapał głośno powietrze i tym razem zabrał się za pieszczoty coraz śmielej.
Wciąż mieli na sobie spodnie i w końcu Filip sięgnął między ich krocza. Rozpiął najpierw spodnie ukochanego a później swoje. Marco przestał go całować i odsunął się by rozebrać ich obu.
Gdy  zobaczył chłopaka w całej jego okazałości aż zaparło mu dech. Nic nie było piękniejszego od ukochanego. Filip zarumienił się mocno i odwrócił twarz. Nie zrozumiał tego spojrzenia
-Wiem to nic....- zaczął speszony
-Kochany w całym moim długim życiu nie widziałem niczego piękniejszego- na potwierdzenie tych słów znów znalazł się nad nim i zaczął całować.
Tym razem ich członki ocierały się o siebie już bez żadnych osłon i doprowadzały ich do szału.
-Wejdź- jęknął Filip jak w gorączce- Proszę- na te słowa mężczyzna nie mogąc już dłużej czekać wymamrotał jakieś formułki i uniósł się przyjmując wygodniejszą pozycję. Wiedza książkowa była niczym w porównaniu z czymś tak wspaniałym. Nogi chłopaka znalazły się nagle na jego ramionach a on nakierował swój członek na ciasną dziurkę.
Filip niecierpliwie szarpnął biodra do przodu i zamknął oczy gdy czubek potężnej erekcji ukochanego wsunął się w jego ciało. Nie było bólu a przyjemność oszołomiła go na kilka sekund tak bardzo że nie mógł oddychać. Marco gdy poczuł wokół siebie ciepłe ścianki. Z każdym ruchem, każdym oddechem zaciskały się coraz bardziej
-Otwórz oczy skarbie- szepnął mu do ucha. Chłopak spojrzał w oczy ukochanego i świat eksplodował.  Teraz właśnie w tej chwili byli ze sobą na prawdę. Dzielili nawet emocje. Książę zaczął się powoli poruszać  i całował Filipa po całej twarzy. Jego ręce błądziły po ciele ukochanego a chłopak zaciskał swoje na szyi mężczyzny.
Obaj wiedzieli że to wszystko skończy się za kilka krótkich chwil. Członek chłopaka drażnił brzuch mężczyzny, czuł na nim lepką ciecz
-Kocham cię , tak bardzo cię kocham- jęknął Filip ze łzami w oczach i doszedł z głośnym jękiem
-Nie tak bardzo jak ja kocham ciebie- jeszcze jeden pocałunek i jego ciałem wstrząsnął potężny orgazm. Nic się z tym nie równało. Nie mogło.

-Zaczyna świtać- Marco wiedział że Filip zaczyna się budzić, słyszał też jak burczy mu w brzuchu i jak zabawnie marszczy nos
-Tak- chłopak otworzył oczy i uśmiechnął się do ukochanego
-Musisz coś zjeść- mężczyzna pocałował  go czule w ramię i zaczął się podnosić
-Zostań- chłopak jednak go przytrzymał
-Kochany...- ale poddał się szybko i tylko przytulił do siebie ukochane ciało. Tego pragnął przez te wszystkie lata.
-Zjemy później a teraz cii....- pocałował go- chcę obejrzeć wschód słońca
-Co tylko rozkażesz mój piękny książę- Maco okrył ich tylko kocem i w milczeniu obserwowali zmiany na niebie i jak świat budzi się do życia.
Teraz już nic ich nie rozdzieli. Filip wiedział że warto było oszczędzać tą chwilę dla kogoś wyjątkowego kogoś kto go pokocha. A Marco takie właśnie był.
Uśmiechał się tylko i cieszył bliskością. Wiedział że mężczyzna robi to samo.

2 komentarze:

  1. Podobało mi się, że oboje partnerzy są tutaj niedoświadczeni. Właściwie dla Marco to także był pierwszy raz. Wspólnie uczą się jak kochać i dbać o drugą osobę. A wschód słońca na dachu musiał być piękny. Chciałabym go zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też mi też.... powoli odkrywali swoje ciała, poznawali się i razem uczyli dawać sobie przyjemność... <3 Ah ta miłość *_*
    Sama sceneria i to ile pracy włożył Marco by przygotować wszystko na ich pierwszy raz,,, bardzo się starał by wszystko było idealnie. <3
    Marco punktujesz haha xD
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń