poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 8

Filip rozglądał się po bogato urządzonej sypialni i pił bardzo powoli słodkie wino.
-Co jej zrobiłeś?- Zapytał w końcu Marco spoglądając na niego
-Twojej mamie?- Chłopak pokiwał głową- Dałem jej spokój. Wie że żyjesz i wie że jesteś szczęśliwy ona również się pozbiera- uśmiechnął się do niego- Co do Dariusza on już się do niej nie zbliży....
-Ale wciąż żyje- odłożył kielich
-To niedługo się zmieni- mężczyzna usiadł obok niego na miękkim dużym fotelu- Chciałem cię tylko zabrać w bezpiecznie miejsce-na to Filip się roześmiał ten perlisty czysty śmiech  który tak bardzo go urzekł za pierwszym razem
-Piekło jest bezpieczne i twój ojciec... ciągle trudno mi w to uwierzyć.....- przygryzł wargi
-On nigdy nie był zły. To krzywdzący stereotyp....- chciał jeszcze coś powiedzieć ale ktoś zapukał do drzwi. Spojrzeli na siebie i Filip kiwnął głową.
-Wejdź- Marco nie odsunął się od niego tylko wyciągnął swoją ciepłą rękę i nakrył nią drżącą dłoń ukochanego. Wiedział że bardzo się denerwuje.
Do komnaty weszła piękna młoda kobieta o ciemnych włosach aż do pasa i zielono brązowych wesołych oczach. Ubrana w czerwoną długą suknie
-A więc  to jest  twój specjalny chłopiec- podeszła do nich powolnym krokiem. Marco wstał i pociągnął za sobą Filipa
-Kochany to jest moja matka Saga Simon z Ludzi Lodu i ukochana żona Lucyfera. Mamo a to jest Filip- uśmiechał się do nich. Chłopak patrzył na kobietę spłoszony rumieniąc się lekko i spuszczając głowę.
-Onieśmielasz go- roześmiała się- Dziecko tu nie musisz się niczego obawiać- przytuliła go do siebie a on ku własnemu zaskoczeniu nie zadrżał chociaż zwykle tak bardzo bał się dotyku obcych ludzi.
-Dziękuję pani- wciąż się rumienił ale był już spokojniejszy
-Mów mi Saga...pani to brzmi tak staro- jeszcze raz roześmiała się perliście- Dziś wieczorem wydajemy ucztę by powitać cię w rodzinie i nie dyskutuj ze mną synu- dodała gdy Marco otworzył usta.
-Nie trzeba- zaczął Filip
-Przez ostatnich kilka lat nic się tu nie działo daj starej kobiecie tyle radości- westchnęła dramatycznie
-Chętnie bym coś zjadł- tym razem uśmiechnął się do niej ostrożnie
-Dobrze- z tymi słowami Saga wyszła nucąc coś cicho

-Jest całkiem miła- Filip znów usiadł- A twój ojciec?- Wrócił do tematu
-Jak wiesz to Bóg stworzył Świat i ludzi. Po czym zostawił ich własnemu losowi. Mojemu ojcu to się jednak nie podobało i chciał pomagać. O to właśnie był ten cały bunt i to strącenie z Nieba. Od tego czasu Lucyfer pomaga....
-To chyba bardzo skrócona wersja wydarzeń- przerwał mu chłopak
-Bardzo- Marco zwrócił się do niego- wszystko co będziesz chciał wiedzieć jest w kronikach albo możesz go zapytać- uśmiechnął się
-Poczytam- przytulił się do niego- A te kobiety.... te duchy?
-Ta ciemnowłosa to Sol wielka czarownica rodu. Kocha całą naszą rodzinę i zrobi dla niej wszystko. Była naznaczona złem i owszem kilka rzeczy.... w każdym razie na sam koniec wszystko dobrze się ułożyło jest potężnym sojusznikiem. A Ta jasnowłosa to Tula równie  potężna i obie upodobały sobie ciebie- pogłaskał go po policzku- tęskniłem
-I ja za tobą. Śniłem o tobie i płakałem po nocach- przyznał Filip tuląc się mocniej do niego
-Teraz już nic nas nie rozdzieli- Marco tego był pewny- Moja sypialnia jest za tymi drzwiami- wskazał na ciemne zdobione drewno- jeśli będziesz czegoś potrzebował....- mężczyzna przerwał bo usta chłopca przywarły do jego. Najpierw bardzo nieśmiało ale za chwile gdy on sam zaczął oddawać pocałunek poczuł język wsuwający się w jego wargi.
Marco popchnął go na pościel i nakrył go własnym ciałem. Nigdy nie był taki zachłanny taki namiętny ale ciało ukochanego przyciągało go jak największy magnes świata jakaś siła ciągnęła go do niego musiał go zdobyć.
Filip jęknął gdy usta mężczyzny przeniosły się na jego szyję i Marco oprzytomniał. Spojrzał na niego uważnie. Chłopiec wyglądał pięknie. Zarumienione policzki, zamglone oczy i wyraz błogości na twarzy. Ubranie w nie ładzie i mógł zobaczyć blady ale ładnie uformowany brzuch.
-Czemu przerwałeś?- Zapytał zawiedziony siadając
-Kochany- Marco ujął jego dłoń i zaczął całować jego palce-  chcę żeby to nie był pośpiech. Kiedyś już zrobiłem coś takiego w pośpiechu bez przygotowania. Teraz jednak zależy mi dużo bardziej i chcę żeby wyszło jak trzeba
-Dobrze- Filip znów się położył- Jestem zmęczony
-Śpij kochany- znów go pogłaskał- Ja muszę jeszcze coś załatwić
-Bądź ostrożny- ale miał już zamknięte oczy i wtulał policzek w poduszkę.

Marco raz jeszcze  udał się na Ziemię by do końca załatwić sprawę z rodziną ukochanego.
Zaczaił się na Dariusza pod barem w którym spędzał niemal cały swój czas i gdy wychodził stanął przed nim w swojej prawdziwej postaci.
Mężczyzna gdy zorientował się kto przed nim stoi otrzeźwiał
-Nie masz władzy- on sam ukazał się jako demon. Żaden człowiek na szczęście ich nie widział.
-Nie masz racji- zagrzmiał i zanim zdołał się poruszyć położył mu rękę na ramieniu i demon przed nim zaczął płonąć.
Chwilę później przed jego stopami został już tylko popiół a on sam uśmiechał się delikatnie. Miał nadzieje że teraz matka Filipa wróci na właściwy tor i znajdzie to czego szuka.

Filip spał jeszcze gdy ktoś otworzył drzwi do sypialni i zaczął iść w jego stronę.
Otworzył oczy i stanął oko w oko z przerażającym potworem. Ubranym podobnie jak Marco.
Krzyknął przestraszony i wyskoczył z łóżka
-Ulvar co tu robisz?- Marco znalazł się obok drugiego mężczyzny
-Szukam ciebie bracie- wyszczerzył do niego zęby
-Filipie nie  musisz się go obawiać to jest mój ukochany brat Ulvar
-Brat?- Zdziwił się chłopiec
-Bliźniak- odpowiedzieli razem i Filip pokręcił tylko głową ale również się uśmiechnął
-Dziś widywałem już dziwniejsze rzeczy- znów wrócił na posłanie- A teraz sio ja chcę spać- i zamknął oczy.
Mężczyźni spojrzeli na siebie i roześmiali się cicho po czym wyszli z sypialni najciszej jak tylko potrafili.

3 komentarze:

  1. To teraz pozostaje mi życzyć matce Filipa szczęścia w szukaniu prawdziwej miłości :)
    Mam nadzieję, że wspólna uczta wypadnie dobrze. Przydałoby się bez incydentów na samym początku.
    Przerażający potwór bratem bliźniakiem, a młody idzie spać?! Ja to bym się zastanawiała czy mój ukochany też tak nie wygląda. Wolałabym w końcu w razie czego nie pomylić go z nikim innym.
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział przeczytałam już kilka razy. Niby minęło dopiero kilka dni, ale ja już czekam na następny ;)
    Filip niech się aklimatyzuje, a Mraco niech lepiej szybko przedstawi mu swoją rodzinkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana to było świetne a to najlepsze; "Ta ciemnowłosa to Sol wielka czarownica rodu" Sol jesteś czarownicą? :D
    ciesze się, że nie doszło do stosunku, mają czas, nie spieszy im się nigdzie.. najpierw Filip powinien na spokojnie przetrawić to wszystko co się wydarzyło :D
    Twoja Maru;3

    PS: zapraszam do siebie na The allies :)

    OdpowiedzUsuń