czwartek, 3 października 2013

Rozdział 7

Filip bardzo się na spędzenie dnia z przyjacielem ale gdy tylko wyszli z domu zaczęła go boleć głowa. W efekcie czego zdawało mu się że za każdym rogiem widzi Marco ale nie to było najdziwniejsze.
Gdzie nie gdzie zauważał też istoty jakby wyjęte z bajek.
-Dobrze się czujesz?- Adam dobrze wiedział że zaczyna się Widzenie a to przyjemne nie jest przyjemne
-Coś boli mnie głowa- zwrócił się do przyjaciela i cofnął nagle. Nie wyglądał jak on, był lekko zielonkawy z czerwonymi oczami
-Usiądź- byli przy ławce w parku- Filip ja nic ci nie zrobię
-Ale...- zaczął
-Pamiętasz jak ci obiecałem że będę cię chronić?- Chłopak kiwnął głową- To właśnie robię. Moja mama była z Szarego Ludku. Opiekujemy się specjalnymi ludźmi takimi jak ty- uśmiechnął się do niego
-A Marco?- Zapytał cicho patrząc na ręce
-Mówił prawdę- Adam uniósł mu twarz za podbródek- Boisz się mnie?
-Nie. Jesteś moim przyjacielem- przygryzł wargę- Prawda?
-Oczywiście że tak- uśmiechnął się- Dalej boli cię głowa?
-Mniej- wstał- To dużo do wzięcia na raz i na pusty żołądek
-I w końcu mówisz do rzeczy- i Adam się podniósł. Teraz już wyglądał normalnie co Filip przyjął z ulgą bo widok przyjaciela tak bardzo innego niż zawsze kręciło mu się w głowie

Marco obserwował ukochanego z uśmiechem. Siedział z Adamem w oknie restauracji i rozmawiali o czymś z ożywieniem. W końcu zdecydował się wejść do środka
-...Więc to to co się stało z tatą
-Przykro mi ale Dariusz.... to demon. Wiedziałem o tym i wiesz dobrze że starałem się robić wszystko by cię chronić ale nie mogłem zmusić się do odejścia mim że...
-Namawiałeś mnie bardzo- uśmiechnął się i ze zdziwieniem stwierdził że Adam wstaje. Odwrócił głowę i wstrzymał oddech. To był Marco ale jakiś inny. Biła z niego jakaś siła, wydawał się potężny ale emanował spokojem i mądrością
-Witaj Filipie- uśmiechnął się do niego i chłopak poderwał się na nogi
-Jesteś- w oczach miał łzy- Przepraszam, przepraszam
-Już cicho- położył mu dłoń na ramieniu- Nie powinienem tak tego robić. To było za dużo...
-Wciąż jest- zrobił krok do przodu i przytulił się do niego, niemal bezwiednie. A gdy silne ramiona oplotły go w szczupłej talii pierwszy raz od miesiąca odetchnął z ulgą
-Mój Książę- odezwał się Adam spokojnie-Byłem zbyt późno...
-Teraz Filip jest pod moją opieką przyjacielu- usiedli. Filip zrezygnował jednak z osobnego krzesła i wdrapał się na kolana mężczyzny
-Czemu mogę was widzieć?- Chłopak w końcu zadał to pytanie
-A to...- Marco pogłaskał go po miękkich włosach- to zasługa duchów mojego  rodu....
-To jeszcze duchy- wymamrotał i spuścił wzrok
-Dobre duchy-Adam i Marco odezwali się w tym samym czasie- Pozwolili Ci widzieć i zaakceptować prawdę- dokończył już sam Książę
-Tak mi głupio że wtedy....- ale nie skończył bo mężczyzna pocałował go lekko w usta
-A ja chciałem wyznać ci prawdę bo chcę cię zabrać do siebie- na te słowa Filip nagle zesztywniał
-Do piekła.....
-Do Czarnych Sal- wszedł mu w słowo Adam- to wieli zaszczyt i nie martw się nie umrzesz- uśmiechnął się do niego
-I będę mógł wrócić tu gdy będę chciał?... Znaczy żeby odwiedzić Adama....
-Zrobię wszystko żebyś był szczęśliwy wiesz o tym- Marco uśmiechnął się do niego- Moja już bardo chce cię poznać
-Mówiłeś im... Moja mama- przypomniało mu się nagle- Skoro Dariusz został zesłany żeby mnie zniszczyć co z nią?
-Z tego co wiem jest pod jego wpływam- Adam wziął przyjaciela za rękę- Wybacz ale ja nic nie potrafię  z tym zrobić
-Ale ja tak- Marco nie mógł powstrzymać się przed dotykaniem ukochanego. Nawet przez ubranie, byle tylko czuć ciepło jego ciała, jego bliskość
-Zrobisz?- Zapytał patrząc na niego- Wiem że nie była najlepsza ale to w końcu nie jej wina
-Jeśli tego właśnie chcesz- urzekło go jak bardzo jest dobry i mimo krzywd wybaczył matce
-Tak- posłał mu delikatny teraz jakby nieśmiały uśmiech
-Zostawię was teraz- po chwili odezwał się mężczyzna- pożegnajcie się dziś zabieram cię do domu
-Tak będzie najlepiej- Adam bardzo cieszył się że przyjaciel miał takie szczęście i znalazł miłość w postaci samego Księcia. No i on teraz może skupić się na sobie.
-Ale... no dobrze- Filip nie był pewny czy wystarczy mu czasu ale w drugiej strony tak bardzo tęsknił za Marco a teraz znając już prawdę nie byłby w stanie znów zostać sam.
Mężczyzna pocałował go jeszcze raz i nagle zniknął. Nikt z obecnych w restauracji jednak niczego nie zauważył.
-Na pewno dziś nie umrę?- To była pierwsza rzecz jaką powiedział po chwili ciszy i Adam nagle zaczął się śmiać tak donośnie że aż spadł z krzesła- No dzięki- mruknął i wziął do ręki szklankę z colą
-Wybacz mi. Nie Fi nic ci nie będzie- uśmiechnął się do niego- Marco chce cię chronić i kochać a tu na Ziemi to trudne zwłaszcza w naszych czasach. Najlepiej będzie jeśli poprosisz go o Kroniki Rodu ja sam nie jestem do końca zapoznany z tym tematem. Ale nic ci nie grozi
-Ty sobie poradzisz... znaczy nie wiem ile mnie nie będzie...- przygryzł i tak już zmartretowaną wargę
-O mnie się nie martw. No i coś czuję że zobaczymy się szybko- mrugnął do niego- Dobra a teraz czas cię nakarmić bo burczy ci w brzuchu tak że za chwile spowoduje to trzęsienie ziemi a w Rzeszowie ich nie mamy.

Marco znalazł się w domu Filipa i spojrzał na kanapę na której spała zniszczona życiem kobieta. Kiedyś bardzo atrakcyjna. Cały budynek aż kipiał Złą Energią. Aż robiło mu się duszno.
Pospiesznie podszedł do kobiety i położył jej dłoń na czole a po chwili na sercu
-Teraz już jesteś wolna moja droga- uśmiechnął się i wrócił do restauracji.

-Gotowe- odezwał się stając za ukochany- Przejście za chwile się zamknie żywi nie mogę z nami przebywać
-Opiekuj się nią- przytulił się do Adama
-Oczywiście- objął przyjaciela
-Zablokowałem Dariusza powinieneś mieć teraz ułatwione zadanie- Marco objął Filipa
-Dziękuję mój Panie- skłonił się- Panie- mrugnął do przyjaciela
-Wcale nie jesteś zabawny- wysunął w jego stronę język i przytulił się jeszcze bardziej do mężczyzny i zamknął oczy.
Gdy je otworzył znalazł się w marmurowym jasnym holu z malowidłami i rzeźbami przy ścianach.
-Witaj w moim domu. To Czarny Pałac- Marco wziął go za rękę
-Pięknie tu- rozglądał się wokół
-Więc chodź zobaczyć resztą- musnął go w policzek i zaczęli iść bardzo powoli by chłopak mógł wszystko dokładnie zobaczyć.

4 komentarze:

  1. Zacznę od tej mnie przyjemniej rzeczy. Wyłapałam sporo błędów różnego rodzaju, ale nie będę się nad tym rozwodzić.
    Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak dobrego przyjęcia informacji o demonach, duchach itp. Narzekać na to nie będę skoro dzięki temu Filip już jest w domu Marco ;) Nie mogę się doczekać jakichś historii rodzinnych i spotkania z władcami.
    Dariusz ma zablokowaną pamięć, a co z matką Filipa? Nie będzie go pamiętać, zmodyfikują jej pamięć? Przydałoby się tą kwestię szybko rozwiązać skoro młody już się przeprowadza.
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna notka, tylko krótka
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja sobie pomarudzę. Sol, jeśli ktoś nie czytał Ludzi Lodu, zginie od nadmiaru informacji, które podałaś. Nie wytłumaczyłaś , co to jest Szary Ludek, ani o co chodzi z tymi duchami.
    matkę Filipa też potraktowałaś zbyt pobieżnie. Co Marco jej właściwie zrobił?
    Ja na miejscu Filipa po usłyszeniu tych wszystkich rewelacji uciekłabym z krzykiem do najbliższego psychiatry. A jakbym jeszcze duchy zobaczyła, to pewnie prosto do szpitala na leczenie. Dla mnie jest dziwne, ze chłopiec tak to lekko przyjął. Marco powinien mu raczej dawkować te rewelacje. Jakoś oswoić z zupełnie nowym dla niego światem.
    Jestem ciekawa, co będzie robił Adam, gdy zyska tyle wolnego czasu i jak przyjmie Filipa rodzina Marca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobało mi się ;3 Bardzo.
    Ciesze się, że Fi w końcu będzie bezpieczny. Ma u swojego boku ukochanego i najlepszego przyjaciela. Mnie też ciekawi jak przyjmie Filipa rodzina Marca. :)
    pisz szybciutko :) Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę;3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń